Królikarnia

24 sierpnia 2013 r.

W sobotnie popołudnie, w piękną słoneczną sobotę, tradycyjnie o godzinie 13.00, spotkaliśmy się na naszym kolejnym weekendowym spacerze. Tematem przewodnim tej wycieczki po Warszawie była Królikarnia i jej okolice. Zaczęliśmy od przypomnienia sobie historii stosunkowo niedawnej, a mianowicie ostatecznego zlikwidowania w roku 2007 pętli tramwajowej. Pętla ta istniała na terenie parku Arkadia od roku 1924, a ostatni tramwaj korzystał z niej w roku 1965. Następnie udaliśmy się na teren Królikarni, która swą nazwę wzięła od czasów Augusta II. Wspomniany król, na tym terenie założył hodowlę królików, aby na nie polować. Jednak nie mniejsze zainteresowanie niż Augustem II wzbudziły anegdoty o dwóch kolejnych właścicielach Królikarni, a mianowicie Księżnej Elżbiecie Izabeli Lubomirskiej oraz hrabiego de Valery. W drodze do villi projektu Dominika Merliniego omówiliśmy kilka rzeźb ustawionych w parku. Pewną konsternację wywołała, rzeźba pani Marii Papa Rostkowskiej zatytułowana „ Pocałunek”.

Przy pałacu zapoznaliśmy się z elementami każdej ze stron budynku a także zgłębiliśmy jego dzieje. Do 1 września mieszczące się w nim muzeum im. Xawerego Dunikowskiego, jest nieczynne, dlatego z radością przyglądaliśmy się rzeźbom artysty umieszczonym na zewnątrz. Naszą uwagę przykuły głowy wawelskie oraz „ Dusza odrywająca się od ciała”. Grota, do której przeszliśmy przy tarasowymi schodkami, nasunęła nam różne przypuszczenia czemu mogła służyć, jako romantyczna ozdoba. Kuchnia, która stanowi oddzielne pomieszczenie dla pałacu, zintegrowała nasze marzenia o tym aby samemu mieć taką nadzwyczajność w swoim ogrodzie.

Parę kroków dalej przenieśliśmy się w czasy Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, który na terenie obecnego parku Krajobrazowo- Przyrodniczego wybudował w roku 1680 domek przy pomocy architekta Tylmana van Gameren i nazwał swoją posiadłość „Arkadia”.

Na ulicy L. Idzikowskiego posłuchaliśmy o majorze lotniku, który w okresie międzywojennym podejmował dwie wyprawy przez Atlantyk i w drugiej zginął. Na ulicy tej zwróciliśmy też uwagę na znak ostrzegający przed jeżami. Nasz spacer zakończyliśmy przy forcie Józefa Piłsudskiego.

Bardzo dziękujemy naszym Spacerowiczom za miło spędzony czas. Zapraszamy na kolejne wycieczki po Warszawie!