Chodz na Pragie!

14 kwietnia 2013 r.

W niedzielę 14 kwietnia, w ramach kolejnej wycieczki po Warszawie, przemierzaliśmy ulice tajemniczej Starej Pragi i Szmulowizny. Pogoda dopisała, dlatego przy katedrze św. Floriana zebrała się rekordowa widownia – ponad 70 spacerowiczów (!) udało się na dwugodzinny spacer. Zapraszamy na relację z tego wydarzenia!

Po wysłuchaniu historii praskiej kolei i jej dworców (Petersburskiego, Brzeskiego/Terespolskiego i współczesnych – Wileńskiego i Wschodniego) wyruszyliśmy raźno w stronę Targowej, głównej arterii Starej Pragi. Właśnie przy tej ulicy, przez pierwsze lata powojenne, swoje siedziby miały najważniejsze instytucje miejskie i państwowe oraz Polskie Radio i „Życie Warszawy”, które zaczęło być wydawane już w roku 1944. Idąc „praską Marszałkowską” mijaliśmy wiele kamienic z przełomu XIX i XX wieku, jednakże najważniejszy obiekt Targowej znajduje się nieopodal skrzyżowania z Ząbkowską – od ponad stu lat jest tam główne wejście na Bazar Różyckiego. Popularny „Różyc” przez lata zrósł się z dzielnicą i jej mieszkańcami. Tutaj przenikały się światy handlarzy, złodziei i kryminalistów oraz stróżów prawa. Czasem granica między nimi była bardzo cienka. Obecnie Bazar (wielka litera zamierzona!) podupada. Jaki będzie jego los? Trudno powiedzieć. W jego sąsiedztwie buduje się Muzeum Pragi. Wspaniale byłoby, gdyby po odrestaurowaniu stał się jego częścią. Pełni przemyśleń ruszyliśmy dalej, w stronę Kijowskiej. Przy skrzyżowaniu tych dwóch ulic wznosi się ciekawa kamienica Nagórskiego w stylu Art deco. Zaraz obok stoi dom pod numerem 21 – tynki ma zerwane do gołej cegły, okna zabite deskami. To już chyba jego ostatnie chwile. Takich przykładów na Pradze znajdziemy wiele...

Skręcamy w Kijowską, by po chwili znaleźć się już na ulicy Brzeskiej, która jak żadna inna, zachowała dawny, szemrany klimat dzielnicy. Zaskakujący widok przedstawia kamienica pod numerem trzecim. Wydaje się pieczołowicie odnowiona, jednakże dowiadujemy się, że jej protoplastka została zburzona i dom odbudowano wedle dawnych planów... włączając go zbudowanego obok Centrum Milenium. W trakcie dalszego spaceru możemy zaobserwować, że pozostałe domy na Brzeskiej nie są już tak „wymuskane”. Obdrapane mury, kikuty balkonów i sypiące się tynki to na tej ulicy norma. Wchodzimy na teren Szpitala Kolejowego, dawnej szkoły dla kolejarzy. Tam odnajdujemy mało znaną szpitalną kaplicę, w której co niedzielę odbywają się msze święte. Po powrocie na ulicę po raz kolejny mijamy „Różyca” i dochodzimy do kolejnego punktu wyprawy – ulicy Ząbkowskiej.

Wprawdzie fragment Ząbkowskiej między Targową a Brzeską w trakcie tej wycieczki po Warszawie zwiedzaliśmy trochę wcześniej, „w przerwie” podziwiania zabudowań Targowej, jednakże dla przejrzystości opisu postanowiliśmy zrobić w tym miejscu małe odstępstwo od chronologii. Właśnie wspomniany wyżej fragment bywa nazywany „Starówką Pragi”. Tamtejsze kamienice są w dużej części odnowione, a na ulicy leży zabytkowy bruk (z tego powodu dawniej Ząbkowska nosiła miano Brukowanej). W tym rejonie znajduje się też najstarszy dom na Ząbkowskiej. Jedyny, który przetrwał pożar z roku 1868. Ząbkowska to przede wszystkim Warszawska Wytwórnia Wódek „Koneser”. Dla wielu Prażan od lat po prostu „Monopol”. Ten pięknie zachowany zespół zabudowań fabrycznych z końca XIX wieku obecnie staje się centrum kulturalnym nie tylko dzielnicy, ale i całej Warszawy.

Niepostrzeżenie weszliśmy na teren Szmulowizny – części Pragi nazywanej tak od nazwiska Szmula Zbytkowera, bankiera królewskiego i kupca, który w tym miejscu posiadał dawniej swój folwark Bojnówek. Przemierzając dalej Ząbkowską, dotarliśmy wreszcie do ulicy Kawęczyńskiej. Nieopodal skrzyżowania tych dwóch ulic znajduje się rzeźba „Praskiej Madonny”, obiekt bardzo ważny dla mieszkańców dzielnicy. Kawęczyńska natomiast to przede wszystkim zabudowania zajezdni tramwajowej z roku 1925 i jeden z nielicznych drewnianych domów, które przetrwały do naszych czasów. Wszystkich nas rozbawił ledwo widoczny napis na jednej z jego ścian „PL 2:1 RFN”. ;) Po kilkumetrowej wędrówce dotarliśmy wreszcie do celu podróży – monumentalnej Bazyliki Serca Jezusowego. Powstała ona z fundacji Michała i Marii Radziwiłłów w początkach XX wieku. Wzorowana na rzymskiej Bazylice św. Pawła za Murami, w swych wnętrzach posiada kolumny, które początkowo miały zdobić rzymską świątynię. Do Polski przetransportowano je pociągiem w trakcie trwania I Wojny Światowej. Tak karkołomne przedsięwzięcie mogło dojść do skutku tylko dzięki koneksjom książęcej pary na europejskich dworach. Dziś bazylika jest jednym z największych warszawskich kościołów.

Dziękujemy wszystkim obecnym na tym rekordowym spacerze i... ostrzymy sobie zęby na kolejne rekordy i wycieczki po Warszawie! :)